Rząd chce surowszych kar dla piratów drogowych. Szczegóły nadchodzących zmian opisuje Dziennik Gazeta Prawna. Maksymalna wysokość mandatu ma wynosić nie 500, a aż 5000 zł. Surowiej będą karane wykroczenia w obszarze zabudowanym, a zwiększeniu ma ulec również okres "ważności" punktów karnych na koncie kierowcy. To nie koniec dokręcania śruby kierowcom - dotkliwsze mają być również kary za wykroczenia popełniane w rejonie przejść dla pieszych, a ich wysokość miałaby wynosić minimum 1000-1500 zł.
Sprawdź: Od 1 lipca NIE BĘDZIE odbierania praw jazdy za prędkość na autostradzie
Nowy taryfikator mandatów
Opis zmian bazuje na wytycznych, które Premier Mateusz Morawiecki miał wysłał pod koniec kwietnia do resortów sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury. Premier, w cytowanym przez DGP liście pisze:
(...)przestrzeganie ograniczeń prędkości jest kluczowe dla ochrony życia i zdrowia obywateli na drodze, niezbędne jest podniesienie kwot mandatów karnych oraz wprowadzenie zmian w przepisach, których celem jest ograniczenie zachowań szczególnie niebezpiecznych na drogach i eliminacja tzw. piratów drogowych.
Dziesięć razy wyższe kwoty mandatów niż do tej pory. kto może się ich spodziewać?
Kto mógłby się spodziewać kary w wysokości 5000 zł? Ze źródeł DGP wynika, że chodzi o kierowców, którzy dopuszczają się przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym. Po kieszeni mają dostać również "drogowi recydywiści", którzy na łamaniu przepisów zostaną przyłapani przez policję więcej niż raz.
Potrzeba zmian jest argumentowana kwotami w taryfikatorze, które od lat pozostają niezmienne. Wysokość sankcji jest praktycznie niezmienna od 1997 roku. Mandat w wysokości 500 zł był wtedy wyższy niż ówczesna pensja minimalna. Zdaniem rządu, nowe przepisy mają sprawić, że na drogach będzie bezpieczniej, a DGP zwraca uwagę na to, że kierowcy nie będą chcieli przyjmować tak wysokich mandatów. To może doprowadzić do zapchania sądów, które będą na masową rozstrzygać zasadność kilkutysięcznych mandatów.