Warszawa, czwartek, godzina 20.30. Limuzyna z rzecznikiem rządu odjeżdża spod stacji telewizyjnej. Kierowca rusza z kopyta, by jak najszybciej dowieźć ministra Grasia do sejmowego hotelu. Najpierw Czerniakowską, a później skręca w Szwoleżerów. Tu na przeszkodzie szybkiemu powrotowi staje ograniczenie prędkości do 30 km/h. Ale limuzyna zwalnia tylko nieznacznie i pędzi około 70 km/h!
Zwykłemu Kowalskiemu taki rajd zapewne odbiłby się kosztowną czkawką. - Przekroczenie prędkości o 40 km/h w terenie zabudowanym wiąże się z karą 8 punktów karnych oraz mandatem w wysokości od 300 do 400 zł - wyjaśnia rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek. G
>>> FOTORADARY: Kierowco, Ciebie gnębią mandatami, a posłowie i senatorowie są BEZKARNI! <<<
raś jednak może spać spokojnie. Jak bowiem informował "Dziennik Gazeta Prawna", gdyby nawet jego powrót zarejestrował jeden z fotoradarów, które jak grzyby pojawiają się przy polskich drogach, i tak uniknąłby kary. To efekt tajemniczej "luki w systemie", wskutek której mandaty do posłów i senatorów nie docierają.