Samochody hybrydowe spalają mniej benzyny przez co są przyjazne dla środowiska i dla portfela kierowcy. Do tej pory niewiele osób było jednak na nie stać. Ceny najtańszych samochodów z dodatkowym silnikiem elektrycznym wahały się w granicach 80 – 100 tysięcy złotych. Teraz jednak poprzeczka cenowa może przesunąć się poważnie w dół.
Hybryda za cenę ropniaka?
Już w przyszłym roku toyota szykuje 6 nowych modeli spalinowo-elektrycznych. Co ważne będą wśród nich również bardziej przystępne cenowo samochody klasy średniej.
Przeczytaj koniecznie: Peugeot HR1: Miejskie auto z hybrydowym napędem
Japończycy pokazali już prototyp hybrydy aurisa, z bardziej kompaktowym napędem niż ten stosowany w toyocie prius. Nie wykluczone, że ta sama jednostka trafi do aut miejskich – w europie do kolejnej generacji yarisa.
Najważniejsze jest to, że próg ceny za hybrydę obniżyłby się do około 15 tysięcy dolarów. Tak przynajmniej twierdzi sam koncern. Po przeliczeniu na złotówki i dodaniu wszystkich opłat daje to około 60 – 65 tysięcy za ekologiczne auto klasy kompakt.
Większe baterie, pozwalające na przejechanie nawet 50 kilometrów wyłącznie na silniku elektrycznym i możliwość ładowania akumulatorów z domowego gniazdka podniosła by cenę do około 70 – 80 tysięcy złotych.