Limuzyna Władimira Putina powstała po to, by Rosja mogła odciąć się od zachodnich marek i produkować własne, luksusowe samochody. Można powiedzieć, że marzenie prezydenta o "samowystarczalnej Rosji" zostało zrealizowane, choć z pewnością nie w zaplanowany sposób. Osamotniona na arenie międzynarodowej Rosja staje się pariasem, a kolejne firmy wycofują się z działalności na tamtejszym rynku. To dobry moment, by przypomnieć, czym jeździ Putin. Jego samochód jest bowiem produkowany przez rosyjskie przedsiębiorstwo pod marką Aurus i doczekał się nawet specjalnej wersji kabrio, która spisywała się idealnie podczas wojskowych parad i pokazów.
Aurus Senat w założeniu miał konkurować z najlepszymi limuzynami świata, a od niedawna był dostępny również dla klientów indywidualnych. Marzenie o uniezależnieniu się od "zgniłego zachodu" sprawiło, że projekt pochłonął miliony dolarów, czyli kwotę, którą po przeliczeniu na ruble trudno byłoby nawet zapisać. Rosyjscy inżynierowie, rzekomo opracowali cały samochód od podstaw, wliczając w to systemy bezpieczeństwa, radary, elementy wyposażenia czy jednostkę napędową V8 o pojemności 4.4. 592-konny silnik to konstrukcja NAMI - radzieckiego rosyjskiego instytutu badawczo-rozwojowego. Samochód ten mieliśmy okazję oglądać na żywo, kilka lat temu. Osoby na stoisku marki w Genewie bardzo dokładnie patrzyły odwiedzającym ich dziennikarzom na ręce i pilnowały, by ewentualne wpadki i braki jakościowe nie zostały przez nie dostrzeżone.
Putin nierzadko pokazywał się w samochodzie, komplementując jego wygodę i prezencję. Biorąc pod uwagę, że władca najprawdopodobniej siedzi obecnie w schronie na odludziu, można śmiało założyć, że publiczne występy z Aurusem zostały zawieszone do odwołania. Czy Aurus Senat wkrótce stanie się jednym z kilku modeli samochodów, które da się kupić na rosyjskim rynku? Czas pokaże.