Seat Mii w teście łosia

i

Autor: km77.com Seat Mii w teście łosia

Seat Mii Electric to kolejne auto elektryczne, które ma problem z testem łosia - WIDEO

2020-07-08 12:22

To nie pierwsze auto elektryczne, które miało problem z testem łosia. Ciężkie akumulatory potrafią sprawić, że zdolność do szybkiej zmiany kierunku jazdy jest poważnie ograniczona, a im szybciej jedziemy, tym większy wpływ na prowadzenie mają baterie.

Miejskie samochody z reguły dobrze radzą sobie w teście łosia. Zwinność w tej próbie zawdzięczają niskiej masie własnej. Zdolność do szybkiej zmiany kierunku jazdy zostaje poważnie zaburzona, gdy lekkie auto staje się elektrykiem, obciążonym akumulatorami. Taka sytuacja wystąpiła w Seacie Mii, który w elektrycznej odmianie kiepsko poradził sobie w teście łosia.

SprawdźTo elektryczne Renault łapie się na państwowe dopłaty. Renault Zoe R135 Intens - TEST, OPINIA

Mii Electric to model bliźniaczy do Volkswagena e-Up! i Skody Citigo iV. Maluch napędzany prądem jest cięższy od swojego spalinowego odpowiednika o ponad 300 kg! Taka masa odcisnęła piętno na zdolności do sprawnego poruszania się po ciasnych zakrętach.

Dlaczego auta elektryczne miewają problemy w teście łosia?

Choć dzięki akumulatorom, środek ciężkości umieszczony jest niżej, a auto ma mniejszą tendencję do mocnych przechyłów, nadprogramowe kilogramy sprawiają, że układ jezdny nie zapewnia wystarczającej przyczepności. Masa jest zbyt duża, by dało się szybko i bez uślizgów zmienić kierunek jej poruszania. 

Nie bez znaczenia jest także ogumienie. Wąskie, ekologiczne opony, które mają obniżać opory toczenia nie zawsze dobrze radzą sobie z dużym obciążeniem i łatwiej wpadają w poślizg, nawet na suchym asfalcie. Kiepskie opony na pierwszy montaż to bolączka wielu aut elektrycznych, które są obecnie na rynku.

Zobaczcie WIDEO z testu łosia Seata Mii Electric