Seat podkreśla swoje związki z Półwyspem Iberyjskim nadając nowym modelom nazwy związane z miastami czy krainami geograficznymi Hiszpanii. Na drogach pojawiła się więc Ronda, Ibiza, Malaga, Cordoba, Alhambra, jak i Leon czy Toledo. Nawet ostatni SUV tego producenta, Ateca, nosi nazwę po gminie w prowincji Saragossa.
Zobacz też: Seat Arona - debiut nowości wśród crossoverów
Nic więc dziwnego, że w zasadach konkursu znalazł się punkt mówiący o obowiązkowym powiązaniu modelu z Hiszpanią. Nazwy miały być też łatwe do wymówienia i nie mieć negatywnych konotacji. Z ponad 10 000 zgłoszeń wybrano 9 pozycji: Abrera, Alboran, Aran, Aranda, Avila, Donosti, Tarifa, Tarraco i Teide.
Nowa nazwa będzie nadana dużemu, siedmiomiejscowemu SUV-owi, który ma opierać się na rozwiązaniach znanych właśnie z modelu Ateca.
Oznaczenie Tarifa mogłoby być nietrafione w stosunku do polskiego rynku, lecz nie byłaby to pierwsza sytuacja tego typu. Całkiem niedawno Hyundai musiał zmienić nazwę auta w Portugalii z Kona (co jest w tym kraju wulgarnym określeniem miejsc intymnych) na Kauai. Podobnie wyglądała sytuacja z Hondą Fittą (u nas Jazz) w krajach nordyckich. Ciekawych przykładów nie brakuje – Mitsubishi Pajero to na niektórych rynkach "onanista", Mazda Laputa oznacza kobietę lekkich obyczajów, Renault Koleos w Grecji to... jądra. Wygląda na to, że Seat mógł trafić gorzej z nazwą...