Instalacje gazowe zamontowane prawidłowo i serwisowane regularnie nie sprawiają problemów. Kilkanaście lat temu auta na gaz były uważane za bomby na kółkach, ale ten mit już umarł. Do groźnych sytuacji z udziałem "zagazowanych" aut jeszcze czasami dochodzi, ale najczęściej wina stoi wówczas po stronie właścicieli owych pojazdów, którzy skąpią na dobrym serwisie. Takie podejście do sprawy może mieć opłakane skutki, o czym przekonał się kierowca Volkswagena z Brazylii. Tankowanie CNG do swojego auta zakończył z wielkim hukiem. Na całe szczęście pracownik stacji razem z kierowcą kierowca stali przed maską. Gdy butla schowana w bagażniku wybuchła, auto rozerwało się na strzępy!
Polecany artykuł:
Skąpy dwa razy traci
Do tragedii niewiele brakowało, ale szczęśliwie obyło się bez ofiar. Lokalne media podejrzewają, że na etapie montowania instalacji, ktoś dał ciała. Rzekomo zamiast specjalnej butli do CNG, właściciel auta miał zamontowaną tańszy zbiornik na LPG. Co to za różnica? Całkiem spora! Butle na LPG to z reguły dwa zespawane kawałki stali o 3mm ściankach. Z kolei w przypadku CNG mówimy o butli wykonanej bez spawania. To jeden, kompletny element stalowy o grubszych ściankach (ponad 5 mm). Jak widać na załączonym nagraniu, nie bez powodu różnią się konstrukcją.