Kariera Krzysztofa Krawczyka zaczęła się już w latach 60. w zespole Trubadurzy, ale samochody w jego życiu nie odgrywały jeszcze wtedy istotnej roli. Artysta, który w późniejszych latach łącznie spędził 10 lat w Stanach Zjednoczonych, gdzie auta pełnią niezwykle ważną rolę w życiu społecznym, nie miał wyjścia - musiał być z motoryzacją za pan brat. Choć do 1988 roku przez jego ręce przewinęło się wiele zachodnich aut, po powrocie do Polski kupił w Pewexie Polskiego Fiata 125 (przeczytaj o nim więcej TUTAJ). Historia tego samochodu miała bardzo pechowe zakończenie.
Sprawdź: Takim Mercedesem Krzysztof Krawczyk jeździł w trasy. Samochód niedawno się sprzedał - ZDJĘCIA
Kupiony za dolary Polski Fiat 125p został wybrany przez Krawczyka z uwagi na cenę i fakt, że taki samochód nie budził zazdrości. W 1988 roku drogowy krajobraz był dość monotonny, a choć taki Fiat 125p był często spotykanym wozem na ulicach, już wtedy był przestarzały.
Skasowałem kilka bryk...
Jak wynika ze słów jego hitu, Krzysztof Krawczyk "skasował kilka bryk". Jedną z nich był z pewnością omawiany Fiat. Do paskudnego wypadku doszło w Buszkowie koło Koronowa. Artysta opowiedział historię dramatycznego zdarzenia w wywiadzie, a jego fragmenty są dostępne na oficjalnej stronie muzyka.
Jak doszło do wypadku w 1988 roku?
Krawczyk jechał wówczas z rodziną - żoną Ewą i synem, Krzysztofem Krawczykiem Juniorem. Było to podczas przeprowadzki z Kołobrzegu do Warszawy, a jak wyjaśniał muzyk, długie pakowanie i późny wyjazd sprawiły, że wyruszył w drogę zmęczony i niewyspany. W pewnym momencie artysta przysnął za kółkiem, a samochód wyleciał z drogi na zakręcie. Skutki zdarzenia były paskudne. Krawczyk doznał obrażeń twarzy, miał zwichnięte biodro, złamaną rękę i nogę. Jeszcze mniej szczęścia miał syn, który doznał podobnych, ale dalej idących obrażeń. Żona wokalisty, Ewa leżała w momencie wypadku na tylnej kanapie samochodu i odniosła najlżejsze, choć i tak wymagające wielodniowej hospitalizacji obrażenia.
Krzysztof Krawczyk przyznał, że w momencie wypadku wszyscy w aucie jechali bez pasów. Choć od tamtego czasu zmieniły się zarówno samochody, jak i drogi, nawet po latach jest to przestroga dla wszystkich zmotoryzowanych, którzy w trasę wyruszają zmęczeni.