Ferrari Mondial, które wyjechało z fabryki w 1987 roku nie miało zbyt wiele szczęścia. Po kilku latach jazdy skończyło w rękach złodziei, a Ci, z jakiegoś powodu, utopili je w miejskim kanale. Co ciekawe, włoski samochód pozostał pod wodą przez 26 lat, bo udało się go odnaleźć dopiero w czerwcu, a stało się to zupełnie przypadkowo.
Sprawdź: Tak wygląda pierwsze mycie po 37 latach postoju! Zobacz niezwykle satysfakcjonujące WIDEO
Na samochód natknęli się nurkowie straży pożarnej, którzy wykonywali rutynowe ćwiczenia. O nietypowym znalezisku została poinformowana policja, a funkcjonariusze ustalili, że Ferrari, które spędziło pod wodą sporo czasu, zamieszkuje kanał od 26 lat. Utopiony Mondial okazał się być autem, które zostało zgłoszone jako kradzione w 1994 roku.
Policja zorganizowała próbę wydobycia wraku, ale w wyniku trudności konieczne było zwrócenie się po pomoc do wyższej instancji. Przy wsparciu Ministerstwa Obrony udało się wyciągnąć auto na ląd. Od 8 lipca jest więc z powrotem na powietrzu, a ubezpieczyciel wysłał je na złomowisko. Policja dała sobie spokój z poszukiwaniem sprawców - dowody, które pozwoliłyby na ustalenie winnych zostały zniszczone, a i nic nie wskazywało, by z autem wiązała się jakaś brutalna historia.
Zobacz również: Tak się kończy panika za kierownicą. Potężny dzwon Toyoty był do uniknięcia - WIDEO
Stacja demontażu pojazdów nie zezłomowała jednak wraku, bo jak na razie cieszy się on... sporym zainteresowaniem. Nie brakuje osób, które chciałyby kupić wóz w całości jak i część po części. Sprzedaż wraku w całości nie jest jednak możliwa ze względów prawnych, a kolekcjonerzy, którym marzą się meble wykonane z podzespołów Ferrari ustawili się już w kolejce po poszczególne elementy wyłowionego samochodu.