Wszystko zaczęło się w chwili, kiedy patrol Straży Granicznej z Zielonej Góry, pełniąc służbę w Gubinie, wytypował do kontroli kampera marki Fiat Ducato Fanilii Van na norweskich numerach rejestracyjnych. Kierowca pojazdu zignorował znaki do zatrzymania się, a następnie znacznie przyspieszył i zaczął uciekać. Funkcjonariusze ruszyli za nim w pościg, który zakończył się w Sękowicach. W pewnej chwili złodziej porzucił auto w lesie i kontynuował ucieczkę pieszo.
Sprawdź: Od upału mu odbiło! Jechał na dachu BMW i zaczął się rozbierać - WIDEO
Gdy zgłosił kradzież, kamper był już w rękach policji
Przypuszczając, że auto o wartości 250 tysięcy złotych może pochodzić z kradzieży, mundurowi sprawdzili je w poszukiwawczych bazach danych, jednak jeszcze na tamtą chwilę pojazd w nich nie figurował. Nie posiadał również uszkodzeń wzbudzających podejrzenia. Niedługo później właściciel pojazdu zauważył znikniecie swojego auta z parkingu w Berlinie i głosił jego kradzież. Na szczęście już było po wszystkim.