Do zdarzenia doszło w sobotni wieczór (23 kwietnia) na jednym z warszawskich rond. Tej nocy na drogach stolicy służbę pełnili policjanci z warszawskiej Grupy SPEED, którzy zupełnie przypadkiem wpadli na kierowcę Mustanga. Mężczyzna, przed zgromadzonymi na miejscu ludźmi, popisywał się swoim mocarnym kabrioletem. Chcąc zrobić na znajomych najlepsze wrażenie, bohater nagrania postanowił całe rondo "przelecieć bokiem". Niestety, kiedy tylko odważył się spróbować, na miejscu znienacka pojawił się nieoznakowany radiowóz. Wyczyn młodego rozrabiaki zarejestrowała kamera. Jego entuzjazm ugasił wysoki mandat.
Polecany artykuł:
Droga pamiątka
Ten wieczór kierowca amerykańskiego kabrioletu zapamięta na długo. Zgodnie z nowym taryfikatorem, który obowiązuje od 2022 roku, zatrzymany został za swój "wyczyn" ukarany mandatem karnym w wysokości 5000 zł - rok wcześniej za ten sam wybryk zapłacił 10 razy mniej. W tej sytuacji funkcjonariusze grupy SPEED mogli nałożyć na niego znacznie większą karę.
Nie dość, że mężczyzna z pełną świadomością poruszał się po rondzie w niebezpieczny sposób i robił to pod prąd, to dodatkowo zagrażał swoim zachowaniem zgromadzonym na chodniku ludziom. Niewiele brakowało, a tę noc spędziliby w szpitalu. Gdyby mundurowi się uparli, kierujący Mustangiem straciłby uprawnienia na bardzo długi czas.