O koszmarnym pożarze, do jakiego doszło w Zalesiu (woj. lubelskie) dyżurny łukowskiej komendy został powiadomiony w niedzielę 17 stycznia. Ze zgłoszenia wynikało, że na jednej z posesji zapalił się garaż. Mundurowi, którzy przyjechali we wskazane miejsce ustalili, że spaleniu uległ stojący w „blaszaku” samochód marki Opel, a także znajdujący się w drugim garażu kombajn zbożowy. Okazało się też, że płomienie strawiły dodatkowo dwa motocykle, przyczepkę samochodową a także inny sprzęt.
Sprawdź: Drift na śniegu. Przesadził i skończył w rowie, wszystko się nagrało! - WIDEO
Chciał tylko naprawić tłumik
Jak doszło do tragedii? Mundurowi ustalili, że 24-latek naprawiał swojego Opla w garażu znajomego. Naprawiając auto zdemontował jego koło, by następnie przyspawać zamocowany do podwozia samochodu tłumik. W trakcie spawania elementu zapalił się cały pojazd. Na szczęście mężczyzna zdążył uciec z garażu, jednak nie był już w stanie ugasić swego auta. Ponieważ auto było pozbawione jednego koła, nikt nie był w stanie go wypchnąć z garażu.
Zobacz: PĘDZILI przez miasto nieoznakowanym RADIOWOZEM. Policjanci ŚCIGALI SIĘ z czasem
Rozprzestrzeniający się ogień dotarł do stojącego w pobliżu innego garażu, gdzie stał kombajn zbożowy. Policjanci ustalili dodatkowo, że w garażach stały jeszcze dwa motocykle, przyczepka samochodowa oraz inne urządzenia, które też się spaliły. W akcji gaśniczej uczestniczyły zastępy z JRG Łuków, OSP KSRG Dąbie, OSP Zalesie, OSP Sięciaszka Pierwsza i OSP KSRG Gręzówka. Działania zakończyły się po około dwóch godzinach. Wstępnie straty oszacowano na kwotę przekraczającą 90 tys. złotych.