Do sieci trafiło nagranie ukazujące niegroźną stłuczkę, do której doszło na jednej z ulic w Łodzi. Volkswagen Caddy pokonał skrzyżowanie niewłaściwym torem i zahaczył o prawidłowo jadący samochód z wideorejestratorem. Pomyłki się zdarzają, ale to, co zrobił później jadący Volkswagenem mężczyzna woła o pomstę do nieba! Zauważył, że doszło do kolizji, wyszedł z samochodu po czym uznał, że nie będzie się tym przejmował. Wsiadł do auta i odjechał.
Sprawdź: Szczyt bezczelności! Jechał fałszywą karetką, by ominąć korek w centrum Warszawy - WIDEO
Nagrywający podążał za uciekinierem i stanął obok niego na światłach, informując, że zajście zostało nagrane, a dowód w sprawie zostanie dostarczony policji. To nie robiło wrażenia na kierowcy Volkswagena, który kontynuował osobliwą, niespieszną ucieczkę. Skąd wzięło się jego poczucie bezkarności?
Odpowiedź znajdujemy w opisie filmu, z którego wynika, że kierowca auta z kamerką może i ma zarysowany zderzak, może i postanowił podzielić się filmem ze światem i znalazł czas, by wrzucić go do sieci, ale zabrakło mu chęci, by... zgłosić zdarzenie na policję. Jego słowa i deklaracje okazały się więc bezwartościowe, a mężczyzna, który doprowadził do stłuczki zyskał tylko dowód, że warto uciekać z miejsca stłuczki. Jego poczucie bezkarności bierze się właśnie z takich sytuacji.
Zobacz WIDEO: