Prowadzący kanał LegitStreetCars postanowił sprawdzić, czy kupno M5 E39 z przebiegiem 409 000 mil to dobry pomysł. Cena? Jak na ten model wręcz śmieszna. 8000 dolarów za, zdaniem wielu, najlepsze BMW M5 i to w niezłym stanie. Kiedy przeliczymy cenę na polskie złote, nie wydaje się już tak niska, ale wciąż bez dwóch zdań okazyjna. Godnych uwagi egzemplarzy ze świecą szukać, a bez 50 tysięcy złotych nie ma co do takich poszukiwań podchodzić.
Przeczytaj także: Nowe BMW X6 zaprezentowane. Jeszcze większe i jeszcze bardziej ostentacyjne - GALERIA
Egzemplarz przedstawiony na filmie nie tylko świetnie wygląda, ale i świetnie jeździ. Trwałe i bezawaryjne w porównaniu do następcy BMW E39 to świetny wóz do pokonywania długich tras - poprzedni właściciele wzięli sobie to do serca.
Auto przeszło jedną wymianę silnika. Nie oznacza to jednak, że V8 zamontowane pod maską jest świeże - przejechało już całkiem słuszne pół miliona kilometrów. Warto przypomnieć, że mówimy tu o wyczynowej jak na swoje czasy jednostce. M5 z filmu przeszło także kosmetyczne odświeżenie. Nadwozie pomalowano ponownie, fabrycznym lakierem, a skórzaną tapicerkę zmieniono na nową, mniej zmęczoną.
Samochód był serwisowany na czas i dbano o niego przez cały okres eksploatacji. Dzięki temu ten klasyk jest żywym dowodem na to, że poprawnie użytkowane auta odwdzięczają się niezawodnością.
Ale wracając do sedna - czy warto? Biorąc pod uwagę cenę - jak najbardziej. Taki wóz nie ma zbyt dużej wartości kolekcjonerskiej, ale pozwala przenieść się do drugiej połowy lat. 90 i przekonać się co różni go od dzisiejszych BMW serii M, a także w czym te auta są do siebie podobne. A, że na zegarach ma liczbę, jak na fakturze za nowe 2-pokojowe mieszkanie w dużym mieście? Jak widać, nie jest to wielka przeszkoda.