Przypomnijmy historię. Na początku wakacji Pani Marta Trzęsimiech-Kocur, z zawodu adwokat, pojechała z rodziną na wakacje do Sopotu. Wracając z nich postanowiła skorzystać z Autostrady A1. W efekcie razem z innymi powracającymi z wakacji utknęła na ponad godzinę w korku przez Punktem Poboru Opłat. Za przejazd 150-kilometrowym odcinkiem między Gdańskiem a Toruniem prywatny koncesjonariusz, firma GTC, pobiera 29,90 zł. Po powrocie do domu Pani adwokat wysłała do GTC przedsądowe wezwanie do zapłaty, a kiedy odmówiono zwrotu, sprawa trafiła do sądu.
Zobacz też: Winiety vs. e-myto: jak będziemy płacić za polskie drogi?
Sąd Rejonowy ze względu na niską kwotę roszczenia rozpatrzył sprawę w trybie uproszczonym i wydał wyrok na niekorzyść koncesjonariusza i nakazał spółce zwrot pieniędzy w ciągu 7 dni. Adwokat GTC już zapowiedział apelację, ale jeśli druga instancja podtrzyma wyrok może to skończyć się lawiną pozwów.