Polscy kierowcy spowodowali wypadek na Słowacji

i

Autor: YouTube/Super Videa Polscy kierowcy spowodowali wypadek na Słowacji

SZOK! Syn zmarłego w wypadku na Słowacji mężczyzny nie chce, by sprawcy poszli do więzienia

2018-10-12 10:39

O wypadku na Słowacji, który spowodowali polscy kierowcy, słyszał niemal każdy. Reporterzy TVN 24 rozmawiali z synem tragicznie zmarłego 57-letniego Słowaka. Chłopak mówi, że nie ma żalu do Polaków.

Stefan Onczo, 57-letni Słowak, zginął w wypadku po tym jak w jego Skodę Fabię czołowo uderzyło Porsche Cayenne. Jego syn zgodził się porozmawiać z reporterami TVN 24. Podczas wypadku siedział na prawym fotelu tuż obok ojca. Cudem uniknął śmierci.

„Mama z tatą zabrali ze sobą rowery. Była piękna pogoda i chcieli ją wykorzystać. Pamiętam, że jechaliśmy powoli, 80-90 kilometrów na godzinę. Gdy wyszliśmy zza zakrętu, zobaczyliśmy Mercedesa. On wyprzedził jeszcze auto. Za nim jechało Ferrari, które też chciało wyprzedzić. Tata znał tę drogę, wiedział że jest szeroka, że nawet cztery auta mogą się tam zmieścić”

– mówił Michał Onczo w rozmowie z reporterem. Zderzenia nie udało się jednak uniknąć.

„Gdyby nie tata, nie byłoby mnie tutaj”

„To było jak zderzenie z czołgiem. Tata dojechał do barierki, ale wtedy Porsche wbiło się w Ferrari i to była chwila, jak Porsche w nas uderzyło. To była sekunda. Tata wziął to na siebie. Gdyby tego nie zrobił, nie byłoby mnie tutaj.”

Wypadek na Słowacji

i

Autor: Policja Wypadek na Słowacji

Michał od razu wybiegł z auta by ratować rodziców. Inni kierowcy zatrzymali się i także pomagali poszkodowanym. Jego ojca nie udało się wyciągnąć z roztrzaskanej Skody Fabii – był zakleszczony we wraku.

„Wybiegłem z auta, ale jak zobaczyłem tatę, że jest zakleszczony, tylko leżał i nic nie mówił, to już wiedziałem, że jest źle”

– mówił syn zmarłego Słowaka.

Dopiero po przyjeździe straży pożarnej, udało się wydostać Stefana Onczo z auta. 57-letni mężczyzna zmarł w drodze do szpitala.

Polscy kierowcy na Słowacji

Tragiczny wypadek wstrząsnął niemal całą Słowacją. Mieszkańcy uważają, że polscy kierowcy specjalnie urządzają sobie wyścigi na słowackich drogach. Niestety nasi rodacy nie mają ostatnio zbyt dobrej opinii u naszych południowych sąsiadów.

Michał Onczo stał się głową rodziny. Nie ma rodzeństwa i sam musi zająć się poszkodowaną w wypadku mamą.

„Jest ciężko. Mama ma wiele złamań w całym ciele i nie jest w stanie sama funkcjonować. Muszę się nią opiekować 24 godziny na dobę. Rodzina, przyjaciele i sąsiedzi pomagają nam, jak tylko mogą, ale brakuje nam taty. Jest nam bardzo ciężko”

– powiedział Michał.

Zarówno na Słowacji jak i w Polsce trwają zbiórki pieniędzy na pomoc dla syna i żony zmarłego Stefana Onczo.

Wypadek na Słowacji

i

Autor: policiaslovakia/FACEBOOK Wypadek na Słowacji

„Nie chce, by Polacy trafili do więzienia”

Zaskakujące jest stanowisko młodego Michała w sprawie wypadku. Podkreśla, że nie ma żalu do Polaków:

„Nie mam żalu do wszystkich Polaków. Pracowałem latem w Niemczech. Poznałem tam wielu Polaków, bardzo dobrych ludzi. Nie spotkałem tam złego Polaka”.

Mówi też, że nie chce by sprawcy wypadku trafili do więzienia:

„Przekroczyli linię ciągłą. Nie znali drogi. Jechali we trójkę ze sobą i się ścigali. To było po prostu głupie. Ja bym nie chciał, żeby poszli do więzienia. Chciałbym, żeby za karę z bliska musieli oglądać takie wypadki, by zobaczyli, jak to wygląda z perspektywy ofiary i czemu są winni, i też żeby pomagali ofiarom takich wypadków. Niech zobaczą, jak to jest, gdy straci się kogoś bliskiego.”

Według Michała Onczo, kierowcy "posiedzą kilka lat w więzieniu i będzie to samo".

„Powinni za karę siedzieć w szpitalu i patrzeć na ludzi po takich właśnie wypadkach”

– podsumował syn tragicznie zmarłego Słowaka.