Skoro są aplikacje, które rozpoznają piosenkę po kilkunastosekundowym nagraniu, dlaczego nie ma aplikacji, która zdiagnozuje usterkę "na ucho"? Skoda zadała sobie chyba podobnie brzmiące pytanie, bo właśnie prowadzi prace nad aplikacją, która pomoże szybko sprawdzić, gdzie tkwi problem. Program jest już gotowy, a dealerzy z 14 krajów, którzy pomagają w rozwoju "appki" właśnie nagrywają odpowiednie ścieżki dźwiękowe.
Aplikacja ma rozpoznawać usterki m.in. układu kierowniczego, kompresora klimatyzacji czy sprzęgieł w skrzyni DSG. Skoda twierdzi, że ma podpowiadać mechanikowi, gdzie szukać problemu ze skutecznością aż 90%. Co więcej, Czesi zdradzają, że chętnie zobaczyliby tę technologię wbudowaną w nadchodzące modele. To umożliwiłoby skierowanie auta do serwisu tuż po wystąpieniu problemu.
Działa jak aplikacje, które już znamy
Zasada działania aplikacji ma być podobna do tych, które już znamy. Dźwięk zostanie przekształcony w spektrogram, a ten zostanie porównany do wzorcowej ścieżki, którą aplikacja będzie miała w bazie danych. To zupełnie tak, jak w przypadku piosenek i aplikacji takich jak Shazam czy SoundHound.
Skuteczność w 9 na 10 przypadkach brzmi obiecująco ale co będzie, gdy program zawiedzie i po rozebraniu połowy samochodu okaże się, że problem tkwił w czymś innym? Chyba trzeba będzie znów zajrzeć na forum, albo wróżyć ze szklanej kuli.