Biegły stwierdził, że motocyklista nie stworzył zagrożenia w ruchu lądowym. Aby można było postawić zarzuty z tego paragrafu potrzebne jest spowodowanie "zagrożenia dla życia lub zdrowa wielu osób". To nieprecyzyjne sformułowanie zostało doprecyzowane przez Sąd Najwyższy, który stwierdził, że "wiele osób" to minimum 10. Jak określił biegły oceniający szaleńczy rajd, do zderzenia z innymi pojazdami mogło dojść trzy razy. W każdym przypadku zagrożonych maksymalnie mogło być sześć osób.
Zobacz też: Ponad 100 zarzutów dla Froga! Cztery sądy zajmą się sprawą wykroczeń pirata z BMW M3
Sprawa teraz wróci do Policji, która stara się ustalić tożsamość szaleńca. Po potwierdzeniu danych zostaną postawione mu zarzuty dotyczące popełnionych kilkudziesięciu wykroczeń m.in. przekroczenia prędkości i przejazdu na czerwonym świetle. Przypomnijmy, że tak zwany "Frog na motocyklu" popełnił swój rajd na początku października. Trasę pomiędzy Gdańskiem a Sopotem pokonuje w około 7 minut – przy zachowaniu przepisów taki sam przejazd powinien trwać około 30 minut.