Wrocławscy policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące osobowego Mercedesa w środku nocy z 28 na 29 września br. Zgłaszający miał przypuszczenie, że za kierownicą auta siedzi nietrzeźwy mężczyzna. Po krótkiej chwili funkcjonariusze namierzyli auto u zbiegu ulic Legnickiej i Nabycińskiej. Samochód stał na środku skrzyżowania z włączonym silnikiem. Wyglądało to tak, jakby zasnął w oczekiwaniu na zielone światło. Policjanci pukali w szybę, a także w dach pojazdu, aby obudzić znajdującego się w środku 35-latka, jednak ten nie reagował.
Musieli podjąć ryzyko
W pewnej chwili auto gwałtownie ruszyło do przodu. Oprócz podejrzenia prowadzenia w stanie nietrzeźwości, mundurowi brali pod uwagę możliwość, że tak dziwne zachowanie kierującego spowodowane jest złym stanem jego zdrowia. Funkcjonariusze bez namysłu wybili szybę w jadącym pojeździe i jeden z nich wskoczył do środka, podczas gdy auto było cały czas w ruchu.
Krok od tragedii
Pojazd udało się zatrzymać tuż przed torowiskiem. Kiedy funkcjonariusze wyciągnęli ze środka 35-letniego mieszkańca Wrocławia, kontakt z nim był wyraźnie utrudniony. Z uwagi na jego wcześniejsze zachowanie, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Ratownicy stwierdzili, że prawdopodobną przyczyną jego zachowania był spożyty wcześniej alkohol. Badanie policyjnym alkomatem wykazało w organizmie kierowcy ponad 2 promile alkoholu.
Innego wyjścia nie było
Wybijanie szyby w jadącym pojeździe i wskakiwanie do środka to działanie obarczone dosyć dużym ryzykiem. Funkcjonariusze mogli zostać potrąceni, jednak zaryzykowali, bo auto zbliżało się do torowiska, a mężczyzna w środku mógł potrzebować pilnej pomocy. Gdy okazało się, że 35-latek był nietrzeźwy, został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu.