"Przywołanie" zostało zaprezentowane przez Teslę już kilka lat temu, natomiast najnowsza aktualizacja dopiero ma przysłowiowe "ręce i nogi". Aby przywołać Teslę, właściciel potrzebuje wyłącznie swojego smartfona. Poprzez mobilną aplikację łączymy się z samochodem, później zaznaczamy na mapie miejsce oddalone maksymalnie do 150 stóp (ok. 46 metrów) i przytrzymujemy przycisk na ekranie, dopóki auto nie dojedzie na wskazane miejsce.
Dowiedz się: Pojadą dalej i szybciej. Nowe Tesle Model S i X to auta z największym zasięgiem na jednym ładowaniu
Auto porusza się z maksymalną prędkością ok. 5 km/h i — jak informują właściciele — czasami Tesla boryka się z problemem ustalenia drogi z miejsca parkingowego do swojego właściciela. Ponadto, kiedy na parkingu nie ma innych samochodów, autopilot agresywnie ścina zakręty.
Zobacz: Bariery przebiły Teslę! Podobny wypadek przeżył Robert Kubica
Funkcja "Przywołania" jest jeszcze daleko od perfekcji, natomiast Tesla Motors jest pierwszym producentem, którego technologia i autonomiczna jazda znalazły się na tak wysokim poziomie. Z praktycznego punktu widzenia — poza kilkoma awaryjnymi sytuacjami — jak np. potężna ulewa czy zamieć śnieżna, "Przywołanie" nie wydaje się mieć większego sensu i pozostaje tylko imponującym bajerem.