Indywidualne tablice rejestracyjne cieszą się w Polsce coraz większą popularnością, natomiast moda na niepowtarzalne "numery" trwa w Wielkiej Brytanii, bądź krajach bliskiego wschodu tj. Katar czy Dubaj, to szaleństwo trwa już od bardzo dawna. U nas ich treść nie jest całkowicie dowolna, bowiem pierwsze dwa znaki (litera i cyfra) to zawsze symbol województwa, w którym auto zostało zarejestrowane.
Kolejne znaki (maks. do pięciu) to już kwestia wyobraźni właściciela. W innych krajach jest nieco inaczej, gdyż tam tablice rejestracyjne mogą mieć nawet tylko jedną cyfrę. To sprawia, że niektóre kombinacje są łakomym kąskiem dla największych bogaczy.
Polecany artykuł:
W większości takich przypadków tablice potrafią kosztować kilka razy więcej, niż sam samochód Idealnym przykładem jest perłowo-białe Lamborghini Aventador SVJ Roadster, które zostało przyłapane w Monako. Włoski supersamochód zarejestrowany w Katarze nosi tablice z numerami "123". Mówi się, że te personalizowane tablice zostały wylicytowane na aukcji za bagatela 10 mln euro (blisko 46 mln zł). Jeśli to prawda, są to aktualnie najdroższe tablice, jakie kiedykolwiek sprzedano w historii.
Te bardzo limitowane numery znalazły się na równie rzadkim Lamborghini, które w wersji SVJ Roadster zostało wyprodukowane w 800 egzemplarzach.Za plecami pasażerów tej bestii pracuje 6,5-litrowe V12 o mocy 770 KM i 720 Nm, które przekazuje całą moc na wszystkie cztery kola za pośrednictwem automatycznej skrzyni. W efekcie sprint od 0 do 100 km/h zajmuje jedynie 2,9 sekundy, a prędkość maksymalna to 350 km/h. Ceny tego modelu startowały w salonie od ok. 387 tys. euro. (ok. 1,8 mln zł).