Władimir Putin jeszcze kilka lat temu poruszał się luksusowymi, opancerzonymi Mercedesami. Motoryzacyjne perełki ze "zgniłego zachodu" nie pasowały jednak do propagandowej narracji, dlatego przywódca przesiadł się do auta stworzonego w Rosji. Opancerzona, wielotonowa limuzyna w teorii jest odporna na ataki chemiczne, bombowe i wytrzyma wojenne warunki. Na pokładzie ma również wszystko co potrzebne do wygodnej podróży i zarządzania krwawą inwazją na sąsiadujące państwo. Co to za samochód?
Autem, którym jeździ Putin jest Aurus Senat w wydłużonej i opancerzonej wersji. Ten samochód ma być od A do Z dziełem rosyjskiego przemysłu motoryzacyjnego, jednak liczne wskazówki sygnalizują, że inżynierowie posłużyli się gotowymi rozwiązaniami z zachodu. Silnik V8 o pojemności 4.4 ma być jednostką Porsche ze zmniejszoną pojemnością skokową, a pod nadwoziem skrywać się mają układy elektryczne zaprojektowane przez niemieckie firmy.
Aurus Senat zadebiutował parę lat temu
Aurus Senat w założeniu miał konkurować z najlepszymi limuzynami świata, a od niedawna jest dostępny również dla klientów indywidualnych. Marzenie o uniezależnieniu się od zachodu sprawiło, że projekt pochłonął miliony dolarów, czyli kwotę, którą po przeliczeniu na ruble trudno byłoby nawet zapisać. Rosyjscy inżynierowie, utrzymują, że wszystkie układy zaprojektowali od podstaw, wliczając w to systemy bezpieczeństwa, radary, elementy wyposażenia czy jednostkę napędową V8 o pojemności 4.4. 592-konny silnik oficjalnie jest konstrukcją NAMI - radzieckiego rosyjskiego instytutu badawczo-rozwojowego. Samochód ten mieliśmy okazję oglądać na żywo, kilka lat temu. Osoby na stoisku marki w Genewie bardzo dokładnie patrzyły odwiedzającym ich dziennikarzom na ręce i pilnowały, by ewentualne wpadki i braki jakościowe nie zostały przez nie dostrzeżone.