Paulo Sousa został powołany na selekcjonera polskiej reprezentacji w piłce nożnej na wrześniowe mecze eliminacyjne. Nowy prezes PZPN, Cezary Kulesza zaufał Portugalczykowi i powierzył mu niełatwe zadanie, jakim jest dalsze prowadzenie polskiej kadry po porażce na Euro 2020. Nas w tym artykule interesuje jednak nie kariera trenera i podejmowane przez niego decyzje, a limuzyna, którą jest wożony. Co to za samochód? Mowa o Volvo S90 będącym szwedzką wizją luksusu.
Volvo S90 to reprezentacyjna limuzyna zapewniająca podróżującym bezpieczeństwo i spokój (NASZ TEST). Auto ma elegancką linię nadwozia i mierzy 5 metrów długości, ale zarazem nie jest krzykliwe i ostentacyjne. W motoryzacyjnym świecie model ten uznawany jest za dobrą alternatywę dla niemieckich aut wyższej klasy. Do Volvo S90 wsiada się w celu przemierzania kilometrów w ciszy i spokoju. Cechy szczególne to obszerna kabina, wygodne fotele z funkcją masażu i świetne wytłumione wnętrze, w którym niczym w sali koncertowej można posłuchać ulubionej muzyki, rozbrzmiewającej z wysokiej klasy zestawu audio. Pod maską pracują wyłącznie 4-cylindrowe silniki o pojemności dwóch litrów, a część z tych jednostek jest hybrydami, zapewniającymi świetne osiągi i dbającymi o obniżone zużycie paliwa. Motory są zawsze łączone z 8-biegową skrzynią automatyczną, a napęd może trafiać na przednią oś lub na cztery koła.
Ile kosztuje flagowa szwedzka limuzyna? Wszystko zależy od wersji wyposażenia i układu napędowego. Ceny rozpoczynają się od niecałych 220 tys. zł w przypadku wersji ze 197-konnym silnikiem uzbrojonym układ mild hybrid. 250-konna odmiana to wydatek minimum 250 tys. zł, a 300-konna startuje w cenniku od 300 tys. zł. Na wersję T8, która jest pełną hybrydą typu plug-in (doładowywaną z gniazdka) trzeba przeznaczyć od 300 tys. zł wzwyż. Konfigurując taki samochód można wywindować ostateczną kwotę na rachunku do nawet 400 tys. zł.