Firma SpaceX, której właścicielem jest Elon Musk, poinformowała na Twitterze, że wystrzelona w kosmos osiem miesięcy temu Tesla Roadster właśnie minęła Marsa. Co ciekawe, znajdujący się na pokładzie manekin-astronauta imieniem Starman (od piosenki Davida Bowie), nadal siedzi za kierownicą czerwonego roadstera!
Starman i czerwona Tesla Roadster drugiej generacji znajdują się prawie 88 milionów kilometrów od Ziemi. W 2091 roku dystans ten zmaleje do kilkuset tysięcy kilometrów. Naukowcy wyliczyli nawet jakie jest prawdopodobieństwo, że w przyszłości dojdzie do zderzenia czerwonej Tesli z Wenus lub z Ziemią. Szanse uderzenia w drugą planetę Układu Słonecznego wynoszą 2,5%, a w zielony glob – nawet 6%.
Sprawdź też: Tesla Model 3 wchodzi do Europy - CENY
Roadster Elona Muska będzie kontynuował swoją kosmiczną podróż. Elektryczna Tesla będzie krążyła po orbicie wokół Słońca, a pełne okrążenie zajmie jej 557 dni. Po ośmiu miesiącach i 27 dniach od startu, samochód przebył dystans 16,5-krotnie większy od długości wszystkich dróg na Ziemi.
Bezużyteczna wiedza na dziś
Może się wydawać, że nie ma głupszego i bardziej abstrakcyjnego pomysłu, od wystrzelenia auta w kosmos. Ktoś jednak zadbał o rozrywkę Starmana, aby zbytnio nie nudził się „w trasie”. Przy założeniu, że akumulator Tesli jeszcze działa, astronauta od momentu startu usłyszał 74 115 razy piosenkę Davida Bowie „Space oddity” w jednym uchu, a 99 866 razy „Is there life on Mars?” w drugim uchu. Po co? Trudno powiedzieć. Najlepszym uzasadnieniem wydaje się być „bo można”. Szkoda tylko, że dźwięk nie rozchodzi się w kosmosie.