Cały incydent został nagrany przez wideorejestrator innego kierowcy, na którym widać jak szara Tesla Model 3 spokojnie jedzie lewym pasem autostrady. W momencie, kiedy elektryczny sedan zaczął przyśpieszać, auto zaczęło zbaczać ze swojego toru jazdy w kierunku betonowej ściany, w którą chwilę później uderzyło.
W momencie uderzenia samochód gwałtownie zahamował i beztrosko wrócił na swój pas, kontynuując jazdę. Sytuacja, do której doszło, rodzi szereg pytań — Czy autopilot był aktywny? Czy może kierowca był w tym momencie czymś zajęty? A może najzwyczajniej w świecie uciął sobie drzemkę?
Z samego nagrania nie da się stwierdzić, czy w tamtej chwili autopilot był aktywny, ale byłoby to bardzo szokujące, gdyby się okazało, że był. Amerykańskie autostrady mają wyraźnie narysowane linie i choć samochodom autonomicznym do perfekcji jeszcze trochę brakuje, to z reguły utrzymanie się na pasie ruchu nie stanowi dla nich większych problemów. Zatem bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest sytuacja, w której kierowca był czymś w tym momencie zajęty, np. rozmawianiem przez telefon, czy zmienianiem stacji radiowej, ponieważ w sposób, w jaki auto szybko zareagowało, raczej sugeruje, że kierowca poczuł uderzenie i niezwłocznie odzyskał kontrolę nad samochodem.
Ponadto zastanawia nas, dlaczego kierowca po uderzeniu i odzyskaniu kontroli nie zjechał na pas awaryjny, aby ocenić szkody i stwierdzić, czy auto nadaje się do dalszej jazdy, co jak można przypuszczać, każdy na jego miejscu by tak zrobił.