Jednym z najgorszych scenariuszy, jakie mogą spotkać każdego kierowcę, to kiedy podczas intensywnych opadów ulice pokryje kilka centymetrów wody, a nasze koła staną na granicy przyczepności z asfaltem. Sytuacja nie należy do najciekawszych, ponieważ auto może w każdej chwili stracić kontrolę i wypaść z drogi.
Aby uniknąć wszelkich nieprzyjemności, powinniśmy jak najszybciej zmniejszyć prędkość, natomiast jeśli nie czujemy się na siłach, by prowadzić auto podczas intensywnych opadów, możemy najzwyczajniej zjechać w bezpieczne miejsce i poczekać.
Sprawdź: Tesla Model 3 potrafi zdumiewające rzeczy! Sprawdziliśmy ją od A do Z - TEST, OPINIA, WIDEO
Niestety, kierowca Tesli, który znalazł się podobnej sytuacji, pogarszał sytuację z każdą sekundą. Największym błędem, jaki można popełnić podczas silnych opadów, to budowanie coraz większej prędkości. W pewnym momencie koła stracą przyczepność, a na ratunek będzie już za późno.
Tak też się stało w tej sytuacji, co widać na nagraniu. Jakby tego było mało, mężczyzna podróżował na autopilocie (tryb autonomicznej jazdy), który nie jest w stanie wyprowadzić auta z poślizgu. W chwili, kiedy auto zaczęło się obracać, komputer się pogubił, a parę sekund później Tesla wypadła z drogi.
Zobacz: Tesla pędzi, a kierowca śpi. Drzemka za kierownicą Modelu 3 - WIDEO
Przykrego zdarzenia może udałoby się uniknąć, gdyby kierowca zwolnił i nie darzył laserów i kilku kamer tak wielkim zaufaniem. Ponadto, zamiast skupić się na drodze, mężczyzna chciał uchwycić telefonem drogę przed sobą, a kiedy już auto wpadło w poślizg, nawet nie raczył położyć rąk na kierownicy.
Kocham Teslę, ale mój samochód rozbił się w trakcie jazdy na autopilocie. W głównej mierze nic mi się nie stało, a samochód zostanie naprawiony.
- czytamy w opisie pod filmem autora.
Wygląda na to, że autor nagrania całą winę próbuję zrzucić na wadliwe oprogramowanie samochodu, jednak internauci wytknęli mu, że poruszając się z dużą prędkością powinien się się tego spodziewać. Należy pamiętać, że systemy asystujące mają za zadanie pomóc nam w jeździe, a nie całkowicie nas wyręczać.