O problemach z jakością montażu w Tesli słyszeliśmy już nie raz. Co stało się tym razem? Tylny zderzak wybrał wolność i oderwał się od sedana przejeżdżającego przez kałużę. Pęd wody okazał się być wystarczająco duży, by wyrwać z mocowań spory element z tworzywa sztucznego. O sprawie pisze portal insideevs.com, przytaczając wypowiedzi właściciela auta, który nie kryje oburzenia. Usłyszał on w rozmowie telefonicznej z przedstawicielem marki, że defekt jest sprawką "siły wyższej", a laweta przyjedzie po niego, jeśli sam za nią zapłaci.
Sprawdź: Polski samochód elektryczny. Kiedy premiera? 28 lipca każdy będzie mógł wziąć w niej udział - WIDEO
To o tyle dziwne, że trudno mieszać nadprzyrodzone siły w błędny montaż zderzaka. Nieporozumieniem wydaje się być również sprawa ubezpieczenia assistance Tesli, które, jak widać, przysługiwało kierowcy tylko teoretycznie.
Co mogło sprawić, że zderzak urwał się podczas przejazdu przez kałużę?
Najprostszym wyjaśnieniem jest błąd, do którego doszło w fabryce. Przykładowo, niepoprawnie zamocowana mogła być jedna z plastikowych spinek. Niedokładne wykonanie elementów mocujących skutkuje, że trudno jest zmontować poprawnie plastikowe elementy nadwozia.
Innym, nieco mniej korzystnym wyjaśnieniem jest niefortunna konstrukcja nadkoli i podwozia Tesli Model 3. Być może, podczas szybkiego przejazdu przez kałuże, strumień wody jest na tyle silny, że wyrywa z mocowań nawet poprawnie założony zderzak.
Jeszcze inną możliwością jest urwanie zderzaka, który już wcześniej ucierpiał w wyniku stłuczki. Czasami wystarczy, by na parkingu ktoś stuknął w zderzak innym samochodem. Niewidoczne na pierwszy rzut oka uszkodzenia mogą spowodować poluzowanie mocowań, a taki naderwany element może być podatny na dalsze uszkodzenia.
Niezależnie od przyczyny, obsługa klienta Tesli nie stanęła na wysokości zadania. Z pewnością istotnym dowodem w sporze Tesli z posiadaczem Modelu 3 będą nagrania, które samochód rejestruje automatycznie i z kilku kamer.