W dniu 22 marca, po godzinie 17:00 policjanci ruchu drogowego na jednej z ulic Krapkowic zatrzymali do kontroli Opla. Za kierownicą pojazdu siedział 36-letni mieszkaniec Śląska. Mężczyzna już w pierwszych słowach oznajmił funkcjonariuszom, że jest zarażony koronawirusem. W tej sytuacji, policjanci polecili kierowcy pozostać na miejscu w samochodzie. Następnie ubrali się w kombinezony ochronne, które znajdowały się na wyposażeniu ich radiowozu. O sytuacji poinformowali dyżurnego i zachowując szczególne środki ostrożności przetransportowali kierującego do specjalnego pomieszczenia w komendzie.
Przeczytaj również: Ile czasu koronawirus utrzymuje się w samochodzie? Rodzaj powierzchni ma duże znaczenie
Oficer dyżurny natychmiast skontaktował się z sanepidem i ustalił, że zatrzymany nie jest objęty kwarantanną, jak również w ostatnim czasie nie przebywał poza granicami Polski. Funkcjonariusze poddali zatrzymanego badaniu na zawartość alkoholu. Jak się okazało w organizmie miał ponad 1,5 promila. Ponadto posiadał obowiązujący zakaz sądowy do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Żart z policjantów i kłamstwo o koronawirusie nie ujdzie mężczyźnie na sucho. Może zostać postawiony mu zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu. Za popełnione przestępstwa odpowie przed sądem. Za popełnione czyny grozi mu kara nawet 8 lat pozbawienia wolności.