Volkswagen zaprezentował właśnie auto, którego trochę się nie spodziewaliśmy. Światło dzienne ujrzał T-Roc w odmianie Cabriolet. Kompaktowy crossover ze składanym dachem nie powstał jedynie przez odcięcie dachu zwykłemu T-Rocowi. Zmian względem konwencjonalnego modelu jest nieco więcej.
Przeczytaj także: Nowe wersje Volkswagenów na rok modelowy 2020 pod nazwą IQ.DRIVE
Jedyny kabriolet w ofercie Volkswagena zadebiutuje wkrótce, podczas salonu samochodowego we Frankfurcie. Jest 34 mm dłuższy od zwykłego T-Roca i ma rozstaw osi większy o 37 mm. Zyskał także wzmocnienia nadwozia i podwozia, by zachować sztywność mimo braku dachu.
Pod gołym niebem znajdziemy się już w 9 sekund - tyle trwa proces elektrycznego składania miękkiego dachu, który chowa się w bagażniku, zmniejszając go tym samym do 161 litrów pojemności.
Pod maską możemy spodziewać się 1-litrowego (115 KM) lub 1,5-litrowego (150 KM) silnika benzynowego. Choć kabriolety z dieslem to nic nowego, tu silników wysokoprężnych nie znajdziemy. Dla słabszego silnika przewidziano manualną skrzynię biegów, dla 150-konnej jednostki dostępny będzie jedynie automat DSG.
Swojego T-Roca w wersji kabrio możemy skonfigurować z pakietem Style lub R-Line, zależnie od tego czy stawiamy na (nomen omen) styl, czy sportową stylizację.
Pomysł na T-Roca Carbiolet bardzo nam się podoba. Możliwość pozbycia się dachu nad głową sprawia, że Volkswagen z
"kolejnego crossovera" staje się prawdziwie "lifestyle'owym i oryginalnym crossoverem", przynajmniej częściowo uzasadniając tym samym marketingowe hasła i deklaracje.
Więcej szczegółów i ceny nowego modelu poznamy zapewne na jesieni.