Toyota jest gotowa, by do 2035 roku przejść na lokalnie bezemisyjną gamę modeli. To odpowiedź marki na plany związane z wprowadzeniem zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. Japoński producent zamierza rozpocząć elektryczną ofensywę tak, by w 2030 samochody bezemisyjne stanowiły połowę sprzedaży. 5 lat później, po spalinowych autach nie zostanie nawet ślad co oznaczałoby rezygnację z hybryd, stanowiących obecnie trzon gamy modelowej.
Polecany artykuł:
Toyota ma więc sporo do zrobienia. Oferta elektrycznych aut na razie praktycznie nie istnieje, a samochody wodorowe wciąż są stosunkowo drogie i nie ma gdzie ich tankować. Losy koncernu w Europie są więc uzależnione od tego, jak szybko i skutecznie uda się rozbudować gamę pojazdów nie emitujących spalin.
Doświadczenie Toyoty w produkcji aut hybrydowych może tu zaprocentować, choć na razie Japończycy zostają w tyle pod względem liczby elektrycznych modeli w gamie. Póki co poznaliśmy model bZ4X, z czasem do oferty dołączą kolejne auta na prąd. Lokalnie bezemisyjna motoryzacja to również auta na wodór, co oznacza, że Toyota może pracować nad rozpowszechnieniem rozwiązań znanych z Mirai. Trwają również prace nad udoskonaleniem baterii, a globalnie, Toyota zainwestuje w ich rozwój i produkcję aż 11,5 miliarda euro.
Przejście na energię elektryczną będzie dla Toyoty wyzwaniem również z uwagi na to, jak dobrze radzi sobie ona na europejskich rynkach. Fotel lidera, którym marka cieszy się w Polsce trzeba będzie obronić na nowy sposób. Patrząc na wyniki i na liczbę nowości, jaka pojawia się w gamie Toyoty, można odnieść wrażenie, że to wciąż odległa perspektywa. Ofertę marki zasilą bowiem wkrótce Aygo X, coupe GR86 oraz Corolla Cross - wszystkie z nich napędzane silnikami spalinowymi.