Do zdarzenia doszło wczoraj ok. godz. 12.30 w Woli Więcławskiej (woj. małopolskie). Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że jadący osobowym Oplem mężczyzna z niewyjaśnionych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w betonowy przepust. Chwilę później tą samą drogą przejeżdżało czterech policjantów krakowskiego oddziału prewencji.
Sprawdź: Ojciec z synem zakończyli jazdę w rowie. 36-letni mężczyzna prowadził pod wpływem alkoholu
Jadący na popołudniową służbę funkcjonariusze zauważyli stojącego na poboczu rozbitego opla. Samochód miał tak zgnieciony przód, że z trudem rozpoznali jego markę. Policjanci początkowo myśleli, że patrzą na stojący od dłuższego czasu powypadkowy wrak, jednak w pewnym momencie jeden z funkcjonariuszy zauważył znajdującego się w środku kierowcę.
Policjanci natychmiast przystąpili do akcji ratunkowej, do której dołączył się przejeżdżający obok funkcjonariusz z Państwowej Straży Pożarnej. Jak się okazało, w samochodzie znajdowały się dwie osoby 84-letni kierowca oraz 76-letnia kobieta.
Funkcjonariusze ocenili stan poszkodowanych i wezwali pomoc. W międzyczasie odłączyli zapłon i ugasili tlący się w bloku silnika ogień. Zarówno kierowca, jak i pasażer mieli zachowane funkcje życiowe. Przytomny mężczyzna nie był w stanie sobie przypomnieć, dlaczego nagle zjechał z drogi. Powiedział jedynie, że jechał wraz z żoną na pogrzeb.
Przeczytaj także: Pod osłoną nocy ukradli 100 litrów paliwa! Złodzieje zostali złapani na gorącym uczynku
Biorąc pod uwagę, że osoby były zakleszczone, funkcjonariusze monitorowali funkcje życiowe w oczekiwaniu na przyjazd służb ratunkowych. Niestety już po akcji ratunkowej, w wyniku ciężkich obrażeń, pasażerka zmarła. Kierowca dalej walczy o życie.