Chiński pojazd ma wysokość 4 - 4,5 m, szerokość 6 m, elektryczny napęd i jest czterosegmentowy, a w każdym segmencie mieści się 300 osób. W sumie więc może nim podróżować 1200 osób.
Trzeba zbudować szyny, punkty ładowania i piętrowe przystanki.
Z szyn można zrezygnować, a w ich miejsce namalować pasy, na których będzie pojazd automatycznie utrzymywać elektronika - tak jak stosowane obecnie a niektórych autach systemy utrzymujące je w ramach pasa jezdni. Nie trzeba linii trakcyjnej, jak w tramwajach, bo długość autobusu pozwala na zastosowanie punktów - kiedy tył pojazdu zjeżdża z jednego, przód jest już nad drugim.
Elektronika czuwa także, aby ostrzegać zbliżające się do niego zbyt wysokie pojazdy, by nie próbowały wjeżdżać pod autobus. Elektronika ma także informować znajdujących się pod autobusem kierowców, że ten skręca - kto skręca w tym samym kierunku pojedzie wraz z nim, a komu nie po drodze przyhamuje lub zatrzyma się i poczeka aż autobus odjedzie.
Zdaniem pomysłodawców takie rozwiązanie ma same zalety - zmniejsza korki na ulicach o 25 - 30 procent, w porównaniu z tradycyjnymi autobusami pozwala zaoszczędzić 860 ton paliwa rocznie, a przez to redukuje emisję dwutlenku węgla o 2640 ton. Czy się sprawdzi może przekonamy się już wkrótce, bo według konstruktorów jeszcze w tym roku w jednym z dystryktów Pekinu ma ruszyć budowa pierwszego odcinka z planowanej na 186 km linii.
Polecamy również na AutoCentrum.pl: Niemieckie rarytasy - część 3