Do kontroli doszło w piątek 14 lutego na autostradzie A1. Kierowca ciężarówki proszony do kontroli zignorował sygnały śląskich inspektorów ITD i kontynuował jazdę autostradą. Niestety, po krótkiej chwili mężczyzna został schwytany i zatrzymany siłą. Szofer tłumaczył się, że nie zatrzymał się na podany sygnał, bo uznał, że dotyczy on innego, zagranicznego pojazdu, który jechał tuż za nim.
Sprawdź: 16-latek w nocy uciekał starą Skodą przed policjantami. Zatrzymał się dopiero na budynku
Okazało się jednak, że mężczyzna ma sporo na sumieniu, ponieważ inspektorzy błyskawicznie ujawnili wiele poważnych naruszeń. Na pierwszy ogień poszedł wydruk z tachografu, z którego jasno wynikało, że w ciągu trzech ostatnich godzin jazdy, urządzenie rejestrowało odpoczynek.
Zobacz: Ciężarówka pełna niesprawności - znaczyła teren i zatruwała środowisko
Drugą sprawą był magnes, który został przymocowany do impulsatora skrzyni biegów. To rozwiązanie umożliwiało zmęczonemu kierowcy nie tylko symulowanie odpoczynku podczas jazdy, ale też wpływało na dysfunkcję układu hamulcowego – dezaktywował system ABS w ciężarówce.
Podczas kontroli inspektorzy ujawnili także kilkadziesiąt naruszeń czasu pracy, zarejestrowanych na karcie kierowcy w ciągu ostatnich 4 tygodni. Mężczyzna został ukarany aż 19 mandatami, ale konsekwencje wobec kierowcy mogą być poważniejsze. W związku fałszowaniem zapisów drogomierza ITD wezwała na miejsce policjantów, którzy prowadzą dalsze czynności w sprawie zagrożonej kara pozbawienia wolności. Koszty poniesie też przedsiębiorca.
Przeczytaj także: Przejechał po kolczatce i pędził dalej. Złodziej Volvo zatrzymał się dopiero po utracie opony - JEST WIDEO
Same naruszenia czasu pracy będą kosztowały przewoźnika blisko 5 tysięcy złotych. W związku z wszczętym już postępowaniem administracyjnym przedsiębiorcy grozi maksymalna kara 12 tysięcy złotych.