Bezczelność kierowcy Renault aż bije z ekranu. Nagranie z Al. Jerozolimskich w centrum Warszawy ukazuje lekką kolizję kierowcy motocykla z Renault Laguną. Do takich zdarzeń dochodzi codziennie, a w miejskiej dżungli nie są one niczym niezwykłym. Zazwyczaj, niezależnie do tego kto ponosi winę, kończy się na przeprosinach, a uczestnicy rozjeżdżają się w swoje strony. Tym razem, nie dość że to kierowca samochodu uderzył w jednoślad, to zaczął dyskutować, wmawiać winę i grozić nagrywającemu.
Sprawdź: Wyleciał przez przednią szybę ciężarówki i... przeżył! Niebywały finał strasznego wypadku - WIDEO
Trudno powiedzieć, co chciał osiągnąć kierujący Laguną, swoją drogą, nie do końca rozklejoną jeszcze z taksówkarskich barw. Być może w ten sposób wyłudza pieniądze od innych uczestników ruchu, powodując kolizję, a następnie wmawiając winę. Kto wie, gdyby sytuacja nie została nagrana, sąd lub funkcjonariusze policji mogliby nawet przychylić się do jego wersji wydarzeń.
Tym razem, sytuacja została nagrana, a po paru minutach bezowocnej dyskusji, motocyklista zakończył rozmowę z bezczelnym frustratem i odjechał. Aż dziw bierze, że wytrzymał tyle czasu. Zdaniem wielu komentujących film na YouTube, od razu powinien wezwać policję na miejsce zdarzenia. Trudno się z tym nie zgodzić - jeśli kierujący Laguną uszkodził samochód i zrzucał winę na motocyklistę, lepiej od razu ukrócić taką praktykę i nie narażać się na późniejsze wezwania do złożenia wyjaśnień.