Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego bolesławieckiej jednostki po raz kolejny rozwiązali zagadkę zaginionego auta. Na początku lipca br. w wyniku działań operacyjnych odzyskali pojazd terenowy marki Jeep pochodzący z przestępstwa. Do kradzieży samochodu doszło po drugiej stronie granicy wyznaczonej przez Nysę Łużycką. Jeep Wrangler, którego wartość szacuje się na ponad 210 tysięcy złotych, został skradziony najprawdopodobniej w nocy z 30 czerwca na 1 lipca, na terenie niemieckiego Drezna. Następnie osoby odpowiedzialne za jego zaginięcie przejechały autem blisko 150 kilometrów.
SPRAWDŹ - Kradli sportowe perełki i chowali w trawie. Czeka ich długi urlop
Polecany artykuł:
Kradziony Jeep miał inne tablice
Tym sposobem, po niespełna dwóch godzinach jazdy, skradziony Jeep Wrangler z podmienionymi tablicami rejestracyjnymi znalazł się pod hotelem w Bolesławcu (woj. dolnośląskie). To właśnie tam funkcjonariusze z wydziału kryminalnego namierzyli czarną terenówkę. W wyniku przeprowadzanych czynności związanych z przestępstwem, już po kilkunastu godzinach pojazd został sprawdzony i zabezpieczony przez mundurowych.
ZOBACZ - Właściciele tych aut mogą jeździć autostradami za darmo. Kto zaoszczędzi?
Potwierdziły się bowiem podejrzenia mundurowych, że pojazd pochodzi z kradzieży. Wystarczyło sprawdzić numer VIN, który nie pasował do numerów rejestracyjnych, na których poruszał się samochód. Niebawem warta ponad 200 tys. złotych terenówka wróci do swojego domu w Dreźnie.