O włos od tragedii na przejeździe kolejowym
Do tego zdarzenia doszło pod koniec października w godzinach popołudniowych na strzeżonym przejeździe kolejowym pomiędzy Niedrzwicą a Wilkołazem. Kierowca Volkswagena nie miał możliwości kontynuowania jazdy i pomimo pulsującego już kilka sekund na czerwono sygnalizatora świetlnego wjechał na przejazd. Szybko tego pożałował, bo jedna z zamykanych półrogatek uderzyła w dach pojazdu. 58 letni mieszkaniec powiatu kraśnickiego utknął w niebezpiecznej sytuacji, ale zachował trzeźwość umysłu i cofnął swojego Volkswagena, wyłamując półrogatkę. Gdy pociąg przejechał, mężczyzna uciekł z przejazdu przy wciąż pulsującym sygnalizatorze.
Uniknął wypadku, nie uniknie mandatu
Wyłamanie rogatki, by zapobiec tragedii jest oczywiście poprawnym zachowaniem w takiej sytuacji - życie i zdrowie jest o wiele ważniejsze niż uszkodzony element drogowo-kolejowej zapory. Nie oznacza to, że kierowca Volkswagena pozostanie bezkarny. Policjanci z Kraśnika ustalili sprawcę wykroczenia. Za swoje skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierowca odpowie przed sądem. Mężczyzna wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze grzywny i za przewinienie zapłaci 2000 złotych zgodnie z obowiązującym taryfikatorem.
Policja przypomina, że uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także kierujący pojazdem, który narusza zakaz objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapor na przejeździe kolejowym, wjeżdżania na przejazd, jeśli opuszczanie zapór lub półzapor zostało rozpoczęte lub podnoszenie ich nie zostało zakończone, oraz wejścia lub wjazdu na przejazd kolejowy za sygnalizator lub za inne urządzenie nadające sygnały, przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym lub dwóch na przemian migających sygnałach czerwonych oraz wjeżdżania na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości nie niższej niż 2000 złotych.