Świeżo upieczony właściciel klasycznego Lamborghini Diablo z wczesnych lat produkcji, nie nacieszył się zbyt długo nowym nabytkiem. Podczas przejażdżki stracił kontrolę nad samochodem i wpadł w rów pełen drzew i krzewów.
Przeczytaj także: Coś niezwykłego! Jechał bolidem po autostradzie! Policja szuka kierowcy - WIDEO
Efekt? Zmiażdżony przód, rozbita przednia szyba, połamane słupki oraz zniszczenia nadwozia z tyłu. Nie są to kosmetyczne uszkodzenia, a szkoda całkowita. Nie wiadomo jakie będą dalsze losy auta, ale kierowca może cieszyć się, że zarówno on, jak i pasażer wyszli ze zdarzenia bez szwanku. Włoski supersamochód z lat 90. zdecydowanie nie brzmi jak bezpieczna konstrukcja.
Mowa o zarówno o bezpieczeństwie biernym, jak i czynnym. 492-konne Lambo nie należy do aut, które łatwo opanować. Silnik V12 umieszczony za plecami kierowcy napędza tylną oś i, jak pokazują takie zdarzenia jak to, nie wybacza błędów.
Diablo było produkowane od 1991 do 2000 roku, a jego najmocniejsza odmiana rozwijała aż 655 KM. Następcą tego modelu stało się Lamborghini Murciélago.