Niemiecki producent odważnie zaatakował rynek małych samochodów miejskich w którym to rozgościł się Fiat 500, sprawnie odpierający zakusy Opla z modelem Adam. Pudełkowate nadwozie stało się częstym widokiem na naszych ulicach, choć czasami należało do bliźniaczej Skody Citigo czy Seata Mii. Po znaczącym liftingu przyszedł czas na rzucenie rękawicy skorpionowi, czyli marce Abarth. Nie można też zapomnieć o Renault Twingo GT, które poprzez napędzanie tylnej osi jest ewenementem w segmencie.
Zobacz też: Klienci masowo oddają Volkswagenowi... wraki!
Już teraz wiemy, że pod maską mikro GTI znajdziemy trzycylindrowe serce EA211 o pojemności jednego litra wspomagane turbosprężarką dmuchającą do komór spalania aż 1,5 bara. 115 koni mechanicznych w aucie ważącym 1090 kilogramów brzmi bardzo zachęcająco, choć producent (z oczywistych względów) nie podzielił się jeszcze oficjalnymi danymi technicznymi. Z tego też powodu sposób przeniesienia napędu na przednią oś stoi pod znakiem zapytania. Może być to 6-biegowy manual lub 7-biegowe DSG. Niezależnie od przekładni, suche dane są bardziej atrakcyjne niż w przypadku pierwszego Golfa GTI!
Obędzie się bez znaczących zmian w zawieszeniu (Macpherson w duecie z belką), ale z pewnością zmodyfikowana zostanie charakterystyka pracy amortyzatorów. Auto obniży się o 15 milimetrów.
Zobacz też: Niemiecki wysyp rekordów na Nurburgringu!
Stylistycznie trudno cokolwiek uczynić z uroczym pudełkiem, lecz wiadomo, że zmienią się zderzaki, zostanie dodany mały spoiler, a w środku zagoszczą czerwone przeszycia tapicerki. Plotki wspominają o 16-calowych felgach z oponami 205/40.
Volkswagen up! GTI zostanie zaprezentowany w czwartym kwartale przyszłego roku.