Volkswagen ID. XTREME przyjechał do Polski
Koncepcyjny model ID. XTREME, który po raz pierwszy został zaprezentowany we wrześniu br. podczas drugiej edycji międzynarodowego spotkania "ID. Treffen" w Locarno (Szwajcaria), bez zapowiedzi odwiedził butikowy salon na warszawskiej Woli. Jak się okazało, to była krótka wizyta, dlatego korzystając z okazji udałem się na spotkanie z elektrycznym SUV-em, którym chętnie zwiedzałbym bezdroża.
Potrafi więcej, niż reszta elektryków
Względem zwykłego ID.4 koncepcyjny Volkswagen ID. XTREME ma o 30 mm wyższy prześwit, szerszy o 40 mm rozstaw kół, a także szersze o 50 mm nadwozie. Wisienką na torcie 18-calowe felgi marki OZ Racing na terenowych oponach. Warto jednak dodać, że tu nie chodzi tylko o modyfikacje wizualne.
Volkswagen ID. XTREME to przede wszystkim dowód na to, że możliwości płyty MEB dla aut elektrycznych Volkswagena nie kończą się na modelu ID.4 GTX, który był dla niego bazą. Inżynierom udało się podnieść moc obydwu silników elektrycznych do 387 KM (+88 KM) i skrócić czas przyspieszenia od 0 do 100 km/h do 5,3 sekundy.
W koncepcyjnym modelu zastosowano także wytrzymały bagażnik dachowy o strukturze plastra miodu, na którego przodzie umieszczono listwę świetlną LED. Dodatkowo podwozie osłonięto płytami wykonanymi z aluminium, których zadaniem jest chronić akumulator schowany pomiędzy osiami.
Jego przyszłość jest w rękach klientów
Volkswagen ID. XTREME przyjechał do Polski, by zebrać feedback - wyjaśnił mi na samym wstępie Hubert Niedzielski, PR Manager marki Volkswagen w Polsce. To dało mi do zrozumienia, że w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się zbliżonej wyglądem wersji produkcyjnej. Wszystko jednak zależy od klientów. Moim zdaniem na tak dopakowanego ID.4 klientów by nie brakowało, a skoro od 2035 roku w Europie nie kupimy już spalinowej terenówki, do tego czasu producenci muszą wymyśleć jakieś zastępstwo.