Do niecodziennej sytuacji doszło w czwartek 13 sierpnia, kiedy mężczyzna z podwarszawskiego Konstancina (woj. mazowieckie) przygotowywał się do jazdy wynajętym na minuty. Podczas przestawiana fotela w Toyotcie Yaris poczuł, że pod siedziskiem jest coś schowane. Już po chwili okazało się, że to ogromny plik pieniędzy.
Sprawdź: Nowe nieoznakowane radiowozy wkrótce na drogach. Policja wybrała Toyoty Corolle
Zaraz po tym do samochodu wsiadła jego żona, która znalazła jeszcze więcej gotówki. Uczciwy znalazca szybko zawiadomił Biuro Obsługi Klienta firmy Panek i zgłosił, że ktoś zostawił w aucie kilkadziesiąt tysięcy złotych w żywej gotówce. Na tę chwilę gotówka znajduje się w Biurze rzeczy znalezionych w Warszawie i czeka na swojego właściciela, którego Panek wraz z policją próbują namierzyć.