Tesla rezygnuje z czujników parkowania
Bip, bip, bip bipbipbipbipbipiiiiiiiiiiiiii. Te odgłosy to muzyka dla uszu kierowców już od wielu lat. Oznacza ona bowiem, że nie musimy martwić się o kolizję ze słupem, koszem na śmieci czy innym samochodem podczas parkowania. Czujniki parkowania już dawno przestały być luksusem, ale już wkrótce zatęsknić mogą za nimi klienci Tesli. Amerykańska marka poinformowała bowiem, że rezygnuje z nich w modelach X i S, a ich rolę mają ostatecznie przejąć kamery. Problem w tym, że póki to się stanie, sprzedawane w salonach Tesle będą wybrakowane. Kilka istotnych funkcji po prostu przestanie działać, a wrócą one "kiedyś", choć nie wiadomo dokładnie kiedy.
Tesla bez czujników parkowania
Jak informuje interia.pl, Tesle pozbawione czujników nie będą potrafiły samodzielnie parkować, ani poruszać się po parkingu w trybie Summon. Tesla utrzymuje jednak, że nie chodzi o oszczędności, ani brak podzespołów, a rozwój wizji Tesla Vision, która zakłada, że kamery i oprogramowanie wystarczająco dobrze orientuje samochód w przestrzeni i pozwala korzystać z funkcji półautonomicznej jazdy i systemów wsparcia kierowcy. Jak widać, nie do końca.
Czujniki parkowania trudno będzie zastąpić
Elektryczne auta będą więc wybrakowane, przynajmniej przez jakiś czas. Tesla obiecuje, że okrojone funkcje wrócą do modeli X i S, ale nie wskazano, kiedy to się wydarzy. Klienci, którym udało się kupić auto wyposażone w czujniki parkowania mają więc sporo szczęścia - nadchodzi bowiem seria Tesli, które będą z pewnością doposażane w niefabryczne rozwiązania. Trudno spodziewać się bowiem, że klienci przyzwyczajeni do pewnego standardu dobrowolnie zrezygnują z pikającej wygody, którą znamy już od ponad 25 lat.