Ten motocyklista nie miał zbyt wiele oleju w głowie. Nie chodzi o sam fakt jazdy na jednym kole, a o popisy na publicznej drodze, na dodatek bez wystarczających umiejętności. Chęć zaimponowania innym błyskawicznie się zemściła. Jadący po amerykańskiej autostradzie motocyklista, walczył do ostatniej chwili. Prawa fizyki okazały się być bezlitosne i kierujący runął wraz ze swoją maszyną na asfalt.
Polecany artykuł:
To wypadek, któremu można było zapobiec w bardzo prosty sposób. Wystarczyło jeździć spokojnie, a umiejętności wymagane do przedstawionych na filmie sztuczek nabywać pod okiem instruktora, na torze wyścigowym lub w bezpiecznym miejscu. Biorąc pod uwagę, jak ambicje rozminęły się ze zdolnościami, to cud, że wypadek nie wygląda zbyt groźnie.
Wszystko zostało nagrane przez kumpli motocyklisty, który przeszarżował. Trzeba przyznać, że operator kamery stanął na wysokości zadania, a jego kolega mógł na spokojnie obejrzeć swoją własną glebę i przeanalizować, co w tym przypadku poszło nie tak.