Na placu budowy 10-kilometrowego fragmentu S2 między węzłem Konotopa a węzłem Lotnisko praca toczy się niemrawo. Drogowcy nie zdążyli zapewnić przejezdności na EURO 2012, więc teraz niespiesznie budują kolejne wiadukty. A być może niedługo trzeba będzie je burzyć! - Podczas kontroli inwestycji wykryliśmy, że nasypy są budowane ze złych materiałów. Zamiast piasku używana jest glina - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Urszula Nelken (49 l.), rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
>>> Kiedy autostrada A2 osiągnie standard bez ograniczeń i niedoróbek
Na dywanik został wezwany inżynier kontraktu, który stracił już pracę, bo w porę nie zareagował. Wobec firmy toczy się też postępowanie w prokuraturze. - Wszystko zależy teraz od badań, które wykażą, czy mimo użycia innych niż przewidziane w kontrakcie materiałów nasyp nie zagrozi bezpieczeństwu kierowców - mówi Nelken.
Jeżeli tak będzie, wykonawca na swój koszt będzie musiał je rozebrać i wybudować nowe, co zajmie nie tylko czas, ale pochłonie nawet kilka milionów złotych. Tym jednak podatnicy nie będą musieli się martwić.
Ale trasa będzie gotowa niestety później. Termin został przeniesiony w nieznaną przyszłość - prawdopodobnie będzie to jesień, ale przyszłego roku. - To jakiś skandal! Tak nieuczciwa firma powinna wylecieć z placu budowy - mówi pan Tadeusz Całus (41 l.), przedsiębiorca z Żyrardowa, który codziennie przejeżdża obok budowy.