Jak kierowcy mają ufać policji, jeśli zdarzają się sytuacje takie jak ta? Nagranie zamieszczone na kanale STOP CHAM ukazuje nieprofesjonalizm, nadużywanie władzy i próbę wymuszenia mandatu na kierowcy samochodu, który nie zrobił nic złego. Dobrze, że wideorejestrator wszystko nagrał.
Sprawdź: Ukradł BMW pod pretekstem jazdy próbnej, prawie zabił sprzedawcę! - WIDEO
Wszystko zaczyna się, gdy kierujący stoi na pasie do skrętu w prawo, a radiowóz za nim włącza sygnały świetlne i dźwiękowe. Kierowca auta z kamerką przejeżdża za "czerwone", by ustąpić pierwszeństwo pojazdowi uprzywilejowanemu. To bardzo dobry wybór - prawidłowa reakcja może komuś uratować życie. Tymczasem policjant zatrzymuje się obok nagrywającego i zadaje pytanie, które zwala z nóg!
Dzień dobry, brał Pan jakieś narkotyki?
Bezczelne otwarcie rozmowy ze strony policjanta zapowiada, że nie będzie ani profesjonalnie, ani miło. Dalej dowiadujemy się, że radiowóz na sygnale "stał, a nie jechał", dlatego kierujący autem z kamerką złamał prawo, wjeżdżając za sygnalizator. Autor nagrania tłumaczy, że policja chciała również ukarać go za przepaloną żarówkę rejestracji, ale na widok wideorejestratora złagodziła ton i sprawa zakończyła się gruntownym sprawdzeniem auta i upomnieniem.
Policja nie ma co robić?
Jeśli dochodzi do sytuacji, w której wideorejestrator pomaga się bronić przed policją, wmawiającą wykroczenie i funkcjonariuszami szukającymi dziury w całym, to znaczy, że dużo wody w Wiśle upłynie, nim stosunek do tej formacji ulegnie zmianie.
Zobacz WIDEO: