Głupota nie boli. Bolą za to dotkliwe kary, jakie są konsekwencjami bezmyślności. W czasie trwania epidemii koronawirusa przez mniejszy ruch na drogach kierowcy pozwalają sobie na więcej. Łódzcy policjanci informują o dwóch rekordzistach weekendu 4-5 kwietnia. Pierwszym był 30-letni kierujący Oplem, który 5 kwietnia na ul. Aleksandrowskiej, pędził z prędkością 140 km/h, w miejscu, gdzie obowiązuje prędkość do 70 km/h. W trakcie prowadzonej interwencji okazało się, że łodzianin nie posiada i nigdy nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem. Za popełnione wykroczenia ukarali mężczyznę dwoma mandatami karnymi na łączną kwotę 1000 zł. Pojazd, którym poruszał się łodzianin został odholowany na parking strzeżony.
Przeczytaj również: Głupota na przejeździe kolejowym. Kierowca Opla próbował zawrócić na torach
Dzień wcześniej 4 kwietnia na al. Piłsudskiego policjanci prowadząc kontrolę prędkości namierzyli około godziny 19.00 Mercedesa poruszającego z szybkością 111 km/h drogą, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 60 km/h. Mundurowi użyli sygnału do zatrzymania, ale kierujący zignorował podawany znak i rozpoczął ucieczkę. Policjanci podjęli pościg za kierowcą m.in. ulicami starego Widzewa. W pobliżu skrzyżowania ulic Kopcińskiego i Narutowicza, kierujący Mercedesem ignorując czerwone światło doprowadził do zderzenia z Oplem. 3 poszkodowane osoby z Opla trafiły do szpitala. Uciekającym kierowcą okazał się 46-latek, który miał w organizmie 0,7 promila alkoholu. Policjanci zatrzymali kierującemu uprawnienia do kierowania pojazdami. Teraz mężczyzna odpowie za spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości, niezatrzymanie się do kontroli drogowej, a także przekroczenie prędkości. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.