Wojciech Modest Amaro z marką ze Stuttgartu związany jest nie od dziś. Jeden z najlepszych szefów kuchni od lat siada za kierownicą najnowszych i najszybszych modeli Porsche. Spalinowe silniki brzmią fenomenalnie, ale dla świeżo upieczonego rolnika ważniejsza jest ekologia, dlatego z traktora przesiadł się prosto do elektrycznego sportowca. Po przejechaniu pierwszych kilometrów był zachwycony! O jakim aucie mowa?
Na podjeździe kucharza pojawiło się najnowsze Porsche Taycan Turbo w malowaniu Carmine Red. To pierwszy w pełni elektryczny model marki ze Stuttgartu-Zuffenhausen, który w wersji Turbo oferuje do 680 KM mocy, dzięki czemu jest w stanie rozpędzić się do pierwszej „setki” w 3,2 sekundy.
Kiedy zabieram pasażera, lubię sobie zażartować, mówiąc w czasie jazdy "Proszę o pozwolenie na start". Zwykle czuję na sobie zdziwione spojrzenie osoby siedzącej obok. Wtedy wystarczy, że wcisnę gaz do dechy i Taycan przyspiesza jak odrzutowiec, wciskając nas w fotele.
Zajedzie daleko
Sportowe osiągi to nie wszystko, bowiem z opcjonalną baterią Performance Battery Plus o pojemności 93,4 kWh, Taycan Turbo może przejechać prawie 500 km na jednym ładowaniu. Jakby tego było mało, pod ładowarką Taycan nie musi spędzić połowy dnia. Porsche Taycan może się ładować z maksymalną mocą 270 kW, co oznacza, że w idealnych warunkach czas naładowania akumulatora od 5 do 80 proc. zajmuje lekko ponad 20 minut.
Ile kosztuje?
W polskiej ofercie Porsche dostępnych jest kilka wariantów nowego Porsche Taycan. Zarówno zwykły Taycan, jak i praktyczna odmiana Cross Turismo, występują w wersjach 4, 4S, Turbo oraz Turbo S. W zależności od tego, czego od auta wymaga klient, cena modelu waha się od 389 do nawet 810 tys. złotych.