Tesla z każdą aktualizacją dostaje całą masę nowych "ficzerów", aplikacji i funkcji. Tym razem, nowością jest smart summon, czyli funkcja przywoływania. W teorii, sprawia ona, że auto przyjedzie do Ciebie jeśli jesteś w pobliżu, po to, byś nie musiał iść w deszczu, pchać wózka na parkingu sklepowym, czy po prostu wtedy gdy chcesz zaimponować właścicielowi nie-Tesli.
Testowaliśmy: Tesla Model 3 potrafi zdumiewające rzeczy! Sprawdziliśmy ją od A do Z - TEST, OPINIA, WIDEO
Jak każda nowa funkcja, potrzebuje ona czasu na rozwój, testy, odpowiednie wdrożenie. Zdaje się, że amerykańska marka postanowiła nadać sprawie szybszy bieg i wprowadziła wczesną wersję beta do najnowszej aktualizacji. Drobnym druczkiem zaznaczone jest, że smart summon jest przeznaczony do użycia na prywatnych posesjach i nawet pod nieobecność kierowcy za kółkiem, to my odpowiadamy za ewentualne szkody lub zniszczenia. W podbramkowej sytuacji wystarczy zdjąć palec z ekranu smartfona. Nie przeszkodziło to niektórym właścicielom Tesli spowodować szkód, lub zniszczeń auta nawet, gdy używali funkcji zgodnie z zaleceniem.
W tym przypadku stłuczka została zarejestrowana przez kamerkę:
A tu, dla odmiany, poprawnie działający smart summon. Czyli w niektórych przypadkach może to działać tak, jak należy:
Można zwalić winę na użytkowników, ale w zaktualizowanej aplikacji przycisk "come to me" nie jest przecież dla picu. Wprowadzanie takich rozwiązań do produkcyjnej wersji to odważny ruch. No, ale przecież z tego właśnie znana jest Tesla.
WIDEO - takie bajery ma Tesla Model 3