Można śmiało powiedzieć, że podczas tego transportu wszystko było nie tak, jak powinno. Skalę nieprawidłowości i rażących naruszeń ujawnili inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego z Krakowa. Kontrola drogowa miała miejsce w środę 28 kwietnia w Nowym Targu i zakończyła się mandatem, zakazem dalszej jazdy i groźbą kary finansowej dla przewoźnika.
Sprawdź: Po pijaku jechał zaszczepić się na COVID-19. Po drodze dachował w rowie
Jak czytamy na stronie ITD, po zatrzymaniu transportu na wyszło na jaw, że samochód ostatni raz na stacji diagnostycznej był w sierpniu 2016 roku. Nie był on również ubezpieczony, a kontrola tachografu wykazała, że nie został on poddany okresowemu przeglądowi.
Nie tylko w przypadku pojazdu mówimy o naruszeniach. Przedsiębiorca nie posiadał uprawnień do wykonywania przewozów drogowych na potrzeby własne. Za te naruszenia srogo zapłaci - wszczęto wobec niego postępowanie administracyjne zagrożone karą 4 tys. zł. Kierującego ukarano z kolei mandatem. Inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, a ze względu na brak polisy OC, samochód skierowano na parking strzeżony.