Wylądował na dachu i DAŁ DYLA do lasu. Miał poważny powód

2020-11-18 11:30

Pewien 59-latek z województwa lubuskiego doprowadził do dachowania pojazdu osobowego. Zamiast czekać na pomoc i wyjaśnić mundurowym co się stało, czym prędzej uciekł z miejsca zdarzenia do pobliskiego lasu. Powód próby uniknięcia odpowiedzialności był poważny - mężczyzna prowadził auto mając prawie trzy promile alkoholu w organizmie.

Ten wypadek miał miejsce we wtorek 17 listopada. Dyżurny krośnieńskiej komendy otrzymał zgłoszenie o pojeździe leżącym na dachu na trasie Bobrowice – Strużka. Gdy na miejsce przyjechał patrol krośnieńskiej drogówki, kierowcy już nie było. Z pomocą przyszedł świadek zdarzenia, który wskazał kierunek oddalenia się mężczyzny. W pościg za nim ruszyła policjantka, która ujęła mężczyznę w kompleksie leśnym i doprowadziła go do radiowozu. Złapany 59-latek przyznał się do kierowania pojazdem.

Przeczytaj również: Kierowca Audi A3 przyłożył w DRZEWO. Wracał z nocnej zmiany i ZASNĄŁ

Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości kierowcy. Badanie wykazało, że w jego organizmie były prawie trzy promile alkoholu. Na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, która zbadała mężczyznę. Nie doznał on żadnych poważnych obrażeń. Mundurowi zatrzymali kierującemu prawo jazdy, który teraz odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości. Grozi mu grzywna, kara ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat 2, a także zakaz prowadzenia pojazdów na okres nie krótszy niż 3 lata.