Kto na drogach ma najwięcej do powiedzenia? Najczęściej Ci, którzy popełniają błędy i nie potrafią się do nich przyznać. Tak było i tym razem w gminie Raszyn, kiedy kierowca sportowego Porsche wymusił pierwszeństwo na ciężarówce. Wyjeżdżając z drogi podporządkowanej kierowca elektryka wiedział, że stworzył zagrożenie, a mimo to nie próbował nawet sprawnie włączyć się do ruchu. W efekcie rozpędzony TIR zmuszony gwałtownie zwolnić i upomnieć bohatera głośnym klaksonem. Zwrócenie uwagi kierowcy Porsche okazało się błędem - kierowca, który niemal władował się pod koła ciężarówki, zatrzymał się na środku jezdni, żeby wtrącić swoje 3 grosze.
Polecany artykuł:
Dlaczego to zrobił?
Włączając się do ruchu zdecydowanie za późno, kierowca tak mocnego auta powinien szybko zbudować bezpieczny dystans. Może bohater tego nagrania bał się dodać gazu z uwagi na moment obrotowy, jakim dysponuje elektryczne Porsche Taycan 4S? To w końcu ponad 500-konne auto, które do pierwszej "setki" przyspiesza w równe 4 sekundy. A może w aucie za blisko pół miliona czuje się na drodze najważniejszy i zawsze wie lepiej? Niezależnie od przyczyny, zamiast pouczać szofera, powinien podziękować mu za czujność.